Zarobki u zamawiających

Maciej Lubiszewski12 listopada 201810 komentarzy

Na pewnym forum internetowym poruszono tyleż ważny, co wstydliwy wątek zarobków w zamówieniach publicznych – po stronie zamawiających.

Ktoś zapytał, ile w Polsce zarabia się w tej branży.

Padały różne kwoty, ale dominował ton rozżalenia, wręcz zażenowania.

Czas wprowadzić ten piekielnie ważny wątek do publicznej debaty o zamówieniach publicznych.

Od zamawiających oczekuje się zaangażowania, uwzględniania aspektów społecznych, ekologicznych, innowacyjnych. Mają dbać o MSP, odchodzić od przetargowej sztampy na rzecz „inteligentnych” zamówień.

Fajnie.

Tylko, czy mają to robić ludzie za – powiedzmy – 3000 zł. netto (albo i mniej), biorąc na siebie odpowiedzialność za ewentualne błędy czy niepowodzenia?

Nie twierdzę, że jest to jakaś głodowa pensja, ale nie dziwmy się, że za takie pieniądze nikt nie będzie się szarpał, tylko wykona swój obowiązek (tj. przeprowadzi procedurę) po najmniejszej linii oporu.

Nie oczekujmy fantazji, pasji, chęci do stałego doskonalenia od pracownika, który ze wstydem opowiada o swoich zarobkach.

Dużo mówimy o wynagrodzeniu wykonawców. Czas zacząć mówić o wynagrodzeniach zamawiających.

Maciej Lubiszewski

{ 10 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

Urzędnik 12 listopada, 2018 o 17:54

Mniej więcej rok temu dostałem sporą podwyżkę (po długich „negocjacjach” i nie powinienem narzekać), ale do zeszłego roku jako pracownik z kilkunastoletnim stażem w ZP, otrzymywałem 2330 PLN netto. W 2017 r. przeprowadziłem dla mojej JST 21 postepowań, które doprowadziły do zawarcia umów o wartości łącznie około 30mln netto. W całej swojej „karierze” jeden raz (w 2012 r.) z powodu mojego zamówienia naliczono korektę finansową w wysokości 25tys PLN, przy wartości projektu 25 mln PLN. Wszystkie pozostałe protokoły z kontroli np.: RIO, NIK, UZP bez uwag. Jeszcze nigdy wykonawca nie wniósł mi odwołania (informacje, lub wcześniej protesty, czasem były). W związku z pracą zawodową byłem przesłuchiwany przez CBA, policję na zlecenie prokuratury. To tak jakby ktoś się zastanawiał jak to w zamówieniach się funkcjonuje…

Odpowiedz

Maciej Lubiszewski 12 listopada, 2018 o 18:22

Dobrze, że przynajmniej teraz czuje się Pan bardziej doceniany. Dziękuję za ważny głos.

Odpowiedz

Iza_ZOZ 12 listopada, 2018 o 19:16

W 2015 (6 letni staż pracy) miałam 3400 zł brutto. Rok temu awans na kierownika i 4100 zł brutto, do tego jeszcze dochodzą dodatki: kierowniczy 1100 zł + stażowe 400 zł brutto.

Odpowiedz

Maciej Lubiszewski 13 listopada, 2018 o 15:44

Dziękuję. 5600 brutto nie wygląda źle, chociaż to pensja kierownicza. I oczywiście wiele też zależy od regionu. Ale poprzednie 3400 zapewne nie było szczytem Pani marzeń.

Odpowiedz

Wera 12 listopada, 2018 o 19:24

Jst, 40 postępowań przez pół roku, w tym ośmio i szesnastocześciowe, 3,2 tys. mies. roboty budowlane, trzy z dofinansowaniem unijnym. Wartość zawartych umów to ponad 200 mln. O podwyżce zapomnij.

Odpowiedz

Joanna 12 listopada, 2018 o 20:24

To prawda, takie zarobki za ogromna odpowiedzialnosc, dyspozycyjnosc i koniecznosc coaglego rozwoju sa uwlaczajace godnosci czlowieka.

Odpowiedz

Piotr 13 listopada, 2018 o 14:50

W zamówieniach od 2007 roku. W 2017 roku dwie osoby w zamówieniach publicznych przeprowadzaliśmy ponad 60 postępowań, łączna ilość części wyniosła ponad 300. Zarobki w zeszłym roku 2900 na „rękę” od lipca 2018 podwyżka i na „rękę” 3400 złotych oczywiście 🙂 Cieszę się bardzo z podwyżki ale stres w pracy jest ogromny.
Moim zdaniem, biorąc pod uwagę samodzielność podejmowanych decyzji oraz ogromną odpowiedzialność powinnyśmy zarabiać więcej. Według mnie to na „rękę” powinniśmy dostać minimum 5-6 tysięcy złotych. To jest oczywiście moje zdanie.
Przy okazji serdecznie pozdrawiam Pana Macieja Lubiszewskiego, miałem przyjemność uczestniczyć u Pana na wykładach – podyplomówka z zamówień publicznych w roku szkolnym 2007/2008 to chyba była pierwsza edycja podyplomówki na UWM.

Odpowiedz

Maciej Lubiszewski 13 listopada, 2018 o 15:52

Witam Panie Piotrze. Potwierdza Pan dotychczasowe głosy (tu i na forum FB). Nie nazwałbym tych pensji „głodowymi”, bo mam świadomość, że są w Polsce ludzie, którzy zarabiają mniej i muszą przeżyć. Ale gdy wziąć pod uwagę charakter tej pracy (np. stres, o którym Pan pisze), te zarobki mogą niektórych demotywować. Z ludźmi, którzy czują się rozżaleni, niedowartościowani, poniżeni nie da się zrobić reformy.

Ja również Pana pozdrawiam. 2007/2008 to była chyba szósta edycja. Sporo się od tamtego czasu zmieniło.

Odpowiedz

Amm 13 listopada, 2018 o 14:52

Może jednak „po linii najmniejszego oporu”…

Odpowiedz

Maciej Lubiszewski 13 listopada, 2018 o 15:47

Wynagrodzenia, o których piszą niektórzy nie nadają się nawet na to. W sztampowych postępowaniach również zdarzają się błędy, a więc i odpowiedzialność.

Odpowiedz

Dodaj komentarz

Wyrażając swoją opinię w powyższym formularzu wyrażasz zgodę na przetwarzanie przez Kancelaria Radcy Prawnego Roberta Jaroszewskiego Twoich danych osobowych w celach ekspozycji treści komentarza zgodnie z zasadami ochrony danych osobowych wyrażonymi w Polityce Prywatności

Administratorem danych jest Robert Jaroszewski prowadzący działalność gospodarczą pod nazwą Kancelaria Radcy Prawnego Roberta Jaroszewskiego w Bydgoszczy (85-790) przy ul. Fordońskiej 430.

Kontakt z Administratorem jest możliwy pod adresem biuro@jaroszewski.legal.

Pozostałe informacje dotyczące ochrony Twoich danych osobowych w tym w szczególności prawo dostępu, aktualizacji tych danych, ograniczenia przetwarzania, przenoszenia danych oraz wniesienia sprzeciwu na dalsze ich przetwarzanie znajdują się w tutejszej Polityce Prywatności. W sprawach spornych przysługuje Tobie prawo wniesienia skargi do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.

Poprzedni wpis:

Następny wpis: