Dokonana ostatnio nowelizacja ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (tzw. „rewolucja śmieciowa”) przysparza wielu problemów, choć naprawdę wszystko wciąż przed samorządowcami i przedsiębiorcami, zajmującymi się gospodarką odpadami. Co ciekawe, wybór drogi postępowania, zaplanowanie i przygotowanie przetargu, zdeterminowane jest działaniami innych niż wójt burmistrz czy prezydent organów, w szczególności rady gminy, choć polityka organów wykonawczych gminy ma jednak najważniejsze znaczenie dla sprawy odbioru odpadów.
Przeciętny Kowalski nie wie dzisiaj, że najpóźniej od 1 lipca 2013 r. w związku z nowelizacją ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach i uchwalaniem przez gminy uchwał wykonawczych do tejże ustawy, nie będzie zawierał umów z dotychczasowymi odbiorcami śmieci i będzie selektywnie zbierał odpady. Przedsiębiorca dotychczas odbierający odpady powinien zaś już wiedzieć, że być może od 1 lipca 2013 r. jego biznes straci rację bytu. Wszystko to za sprawą przetargów na odbieranie odpadów komunalnych bądź na odbieranie i zagospodarowanie tych odpadów. Przetargi te zgodnie z przepisem ustawy zorganizuje wójt burmistrz prezydent (jakby faktycznie był to w stanie zrobić…). Przetargi bowiem zorganizuje gmina, reprezentowana przez wójta burmistrza lub prezydenta a nie kolokwializm ustawodawcy, który utożsamił gminę z osobą wójta, burmistrza i prezydenta będącego przecież gminy reprezentantem. Nie zmienia to jednak faktu, że dotychczasowi odbiorcy odpadów staną przed nie lada problemem w momencie, gdy przetargu nie wygrają. Oczywiście prawo zamówień publicznych daje gwarancje wykonawcom w zaskarżaniu wyniku przetargu, jednak niektórzy z przedsiębiorców powinni zainteresować się zamierzeniami władz gmin w których działają, aby zoptymalizować ryzyko prowadzenia działalności gospodarczej. Przykład. Oto rada gminy liczącej ponad 10.000 mieszkańców nie podejmuje (choć może) uchwały o podziale gminy na sektory. Mamy więc jeden obszar do obsłużenia przez przedsiębiorców, a mogłyby być dwa. Dla dwóch przedsiębiorców lub dla jednego, gdyby wygrał przetargi na dwa sektory. Ci co wygrają przetargi też nie będą mieli łatwego życia, gdyż co do zasady umowy z gminą będą zawierane na 4 lata. Na te 4 lata trzeba skalkulować sprzęt i pracowników, bo potem będzie następny przetarg, którego wynik jest nieznany. Jak widać nie łatwe czasu czekają przedsiębiorców. Trudności piętrzą się przed gminami, które po przebrnięciu przez sieć uchwał przygotowujących nowy system, muszą nauczyć się odpadami gospodarować. Czy zyskają na tym mieszkańcy, czas pokaże.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }