Z doniesień medialnych wynika, że Państwowa Komisja Wyborcza (a w zasadzie Krajowe Biuro Wyborcze) winę za niedociągnięcia w pracy systemów informatycznych obsługujących wybory zrzuca na naszą ukochaną ustawę.
O poziomie merytorycznego przygotowania urzędników KBW niech świadczy fakt, że wystąpili oni do ABW i UZP o wyłączenie reżimu PZP wobec informatyzacji wyborów.
Ciekaw jestem, jaką podstawę prawną podali w swoim piśmie (w państwie prawa wypadałoby podeprzeć się jakimś przepisem). Widocznie coś znaleźli, ponieważ ABW się zgodziła (sic!). Jednak ten wstrętny UZP nie chciał się ugiąć…
Nie znam szczegółów, ale to co wiem z prasowych doniesień pozwala na postawienie następujących wniosków:
a. jak się wszczyna postępowanie na informatyzację wyborów 4 miesiące przed wyborami, to nic dziwnego, że produkt nie jest gotowy na czas;
b. cena 49% (czyli nie klasyczne 100) nie gwarantuje wyboru rzetelnego i doświadczonego wykonawcy – od tego są warunki udziału w postępowaniu;
c. żeby coś kupić, trzeba się na tym czymś znać. A jeżeli się na tym czymś nie zna, to korzysta się z możliwości, jakie daje dialog techniczny, bądź też z trybów, które pozwalają wypracować warunki zamówienia wspólnie z wykonawcami (negocjacje z ogłoszeniem, dialog konkurencyjny).
Szkoda, że jedynym powodem krytyki PZP jest chęć ukrycia własnej indolencji.
Uważam to za kolejny przejaw psucia prawa (obok bezmyślnych nowelizacji).
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }