Na forach pojawia się coraz więcej pytań o wpływ koronawirusa na procedurę udzielania zamówień publicznych. Większość zagadnień ogniskuje sie wokół otwarcia ofert, ponieważ to jest czynność, w której należy zapewnić każdemu możliwość osobistego w niej udziału.
Przede wszystkim spec ustawa niewiele nam tu pomoże. Owszem jest tam art. 6 dotyczący zamówień publicznych, lecz jego celem jest wyłaczenie stosowania PZP wobec zamówień na „towary” (czy to jest pojęcie węższe niż dostawy, czy mi się tylko wydaje?) lub usługi niezbędne do walki z zarazą i to jeszcze pod pewnymi warunkami:
- jeżeli zachodzi wysokie prawdopodobieństwo szybkiego i niekontrolowanego rozprzestrzeniania się choroby lub
- jeżeli wymaga tego ochrona zdrowia publicznego.
W takich przypadkach zakup dokonywany jest z pominięciem PZP, w grę wejdzie zapewne wewnętrzny regulamin, chociaż i on może być odłożony na półkę, gdyby np. miał opóźnić nabycie jakiegoś leku.
W pozostałych przypadkach wciąż jesteśmy skazani na PZP, a ustawa nie przewiduje żadnego odstępstwa od jawnego otwarcia ofert.
Utarło się, że jawne otwarcie ofert skutkuje koniecznością zapewnienia wszystkim zainteresowanym bezpośredniego udziału w sesji otwarcia. A skoro tak, to konieczne jest spotkanie oko w oko.
W efekcie otwarcie ofert może przyczynić się do szerzenia wirusa.
Jakie są możliwe wyjścia z tej sytuacji?
- przedłużyć termin składania i otwarcia ofert modląc się o wymarcie tych gadzich mikrobów – rozwiązanie dobre, o ile ma się czas;
- zorganizować standardową sesję, zachowując jednak szczególne środki ostrożności: otwarcia nie musi dokonywać cała komisja, wykonawców można oddalić lub odgrodzić od przedstawicieli zamawiającego i od siebie nawzajem – rozwiązanie kiepskie, ponieważ nie zapobiegnie zarażeniom, poza tym siedziba zamawiajacego może być tego dnia zamknięta;
- zorganizować transmisję online z otwarcia ofert – rozwiązanie dobre, o ile nie trafi się na złośliwca, który będzie zarzucał brak możliwości bezpośredniego udziału w sesji.
Moim skromnym zdaniem koronawirus jest dobrym okresem, aby wejść w XXI wiek i odłożyć do muzeum nożyk do otwierania kopert. Ustawa przewiduje wymóg jawności (o bezpośredniości udziału w sesji otwarcia nie ma w niej mowy), który powinno się interpretować w świelte warunków dnia dzisiejszego, a nie według stanu na 1994 r.
Moje zdanie jest jednak zbyt skromne, może warto byłoby wypracować stanowisko UZP, KIO, Ministerstwa Rozwoju, które byłoby dobrą podkładką dla zamawiających, którzy mają prawo troszczć się o zdrowie swoich pracowników.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }