NIK sprawdza…

Maciej Lubiszewski06 stycznia 2015Komentarze (0)

Pewna znajoma udostępniła na swoim profilu informację o wyniku kontroli przeprowadzonej przez NIK w olsztyńskim Oddziale GDDKiA.

Sam bym pewnie do tej informacji nie dotarł, gdyż od kilku lat staram sie nie czytać raportów NIK.

Po prostu nie mam ochoty się bezsilnie wściekać.

Z racji moich związków z Olsztynem wystąpienie pokontrolne przeczytałem.

Bez obaw. Nie będę Ci zawracał głowy streszczeniem trzydziestostronnicowego dokumentu. NIK skontrolowała zamówienia (przygotowanie, przeprowadzenie i realizację) na dyżury w ramach ZUD (zimowe utrzymanie dróg) i PID (punkt informacji drogowej). „Najwyższa Izba Kontroli ocenia negatywnie działalność kontrolowanej jednostki w zbadanym zakresie.”

Ot i całe streszczenie.

Lektura raportu skłania do kilku refleksji:

1. NIK wytknęła dyrekcji coś, co podnosiliśmy z Robertem na naszym blogu – bezmyślne parcie na outsourcing.

Na czym tu polegała bezmyślność? Na „nieprzeprowadzeniu przez Oddział szczegółowych wyliczeń i analiz dotyczących ekonomicznego i organizacyjnego uzasadnienia zlecania dyżurów ZUD i PID podmiotom zewnętrznym„. Nie do pomyślenia jest, by takie wyliczenia sporządzać dopiero na życzenie kontrolującego!

2. Raport ujawnia niedbalstwo osób działających po stronie zamawiającego.

Pięciu pracowników złożyło nieprawdziwe oświadczenia z art. 17 ust. 2 PZP. Jak się tłumaczyli? „Przeoczeniem i rutynowym podpisaniem druku ww. oświadczenia bez analizowania jego treści„, „podpisaniem mechanicznym bez świadomości, iż dane w nim zawarte dotyczą lat ubiegłych„.

No jasne, przecież oni nie składali oświadczeń, tylko podpisali dokument. 🙂

Pani Naczelnik Wydziału Dróg była jednocześnie członkiem zarządu jednego z wykonawców. Według dokumentów, Pani Naczelnik m.in. szacowała wartość zamówienia. Była tez wskazana w SIWZ jako osoba upoważniona do kontaktów z wykonawcami.

Ta Pani w ogóle nie złożyła oświadczenia. Jak się tłumaczyła? „Wyjaśniła, że to nie ona ustaliła wartość zamówienia, a jedynie podpisała wniosek o udzielenie zamówienia publicznego.” Nie muszę dodawać, iż zeznała też, że nie wykonywała żadnych czynności jako osoba wskazana do kontaktów.

Czyli znowu – papier swoje, a rzeczywistość swoje.

A nie powinno być tak, że dokument dokumentuje rzeczywistość?

3. Zamawiający zupełnie pogubili się w wymogu dysponowania ludźmi (potencjalnymi dyżurnymi).

Z jednej strony nie sformułowali warunku kadrowego, ale z drugiej strony wprowadzili rozmowę kwalifikacyjną i test w zakresie wiedzy oraz sprawdzian umiejętności praktycznych tych osób.

Z trzeciej strony test ów miał być przeprowadzony już po wyborze oferty najkorzystniejszej, ale przed zawarciem umowy.

Inspektorzy słusznie stwierdzili, że taka procedura jest sprzeczna z ustawą i rozporządzeniem o dokumentach.

Linia obrony zamawiającego świadczy o jego przerażającej niekompetencji w zakresie prawa zamówień publicznych. Otóż powołał się on na zwrot „w szczególności” z § 6 rozporządzenia o dokumentach, podkreślając przy tym, że test  miał służyć potwierdzeniu warunku w zakresie potencjału kadrowego.

Szkoda, że zamawiający dopiero od kontrolerów NIK dowiedział się, że o ile katalog dokumentów przedmiotowych (czyli ten z § 6) istotnie jest otwarty, o tyle katalog dokumentów podmiotowych jest zamknięty i nie ma w nim „testów”, ani „sprawdzianów”.

Z raportu wyłania się obraz nędzy i rozpaczy, zbliżony do sienkiewiczowskiej wizji naszego państwa (i nie myślę tu o Henryku-Nobliście, tylko o jego prawnuku Bartłomieju-Ministrze).

W tej ciemności dostrzeżmy jednak iskierkę: zamawiający postanowił urzeczywistnić warunek kadrowy. Nie chodziło mu o papier dołączony do oferty (wszak sam wie, czym jest papier :)), ale o żywych ludzi, dyżurnych z krwi i kości, z wiedzą i kompetencją sprawdzoną przez specjalistów z Dyrekcji.

Piękna idea. Wyrażałem już na tym blogu pogląd o bezużyteczności warunków udziału w postępowaniu.

Co więcej, idea ta jest realna w obecnych warunkach prawnych! Trzeba ją tylko umieć wdrożyć.

Z raportu NIK niewiele wyniknie: może jakieś konsekwencje służbowe, pewnie przyszłe przetargi na ZUD i PIT w olsztyńskim oddziale będą przeprowadzone już bez tych nieprawidłowości.

Ale szczerze wątpię, by wnioski z tej kontroli rozszerzyły się na inne postępowania, na inne oddziały, na innych zamawiających, może na prawodawców.

Zresztą zaraz i tak zapomnimy o całej sprawie i za pięć lat, ktoś znowu sporządzi bardzo podobny raport, a ktoś inny napisze bardzo podobny komentarz.

NIK sprawdza… karawana jedzie dalej.

{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }

Dodaj komentarz

Wyrażając swoją opinię w powyższym formularzu wyrażasz zgodę na przetwarzanie przez Kancelaria Radcy Prawnego Roberta Jaroszewskiego Twoich danych osobowych w celach ekspozycji treści komentarza zgodnie z zasadami ochrony danych osobowych wyrażonymi w Polityce Prywatności

Administratorem danych jest Robert Jaroszewski prowadzący działalność gospodarczą pod nazwą Kancelaria Radcy Prawnego Roberta Jaroszewskiego w Bydgoszczy (85-790) przy ul. Fordońskiej 430.

Kontakt z Administratorem jest możliwy pod adresem biuro@jaroszewski.legal.

Pozostałe informacje dotyczące ochrony Twoich danych osobowych w tym w szczególności prawo dostępu, aktualizacji tych danych, ograniczenia przetwarzania, przenoszenia danych oraz wniesienia sprzeciwu na dalsze ich przetwarzanie znajdują się w tutejszej Polityce Prywatności. W sprawach spornych przysługuje Tobie prawo wniesienia skargi do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.

Poprzedni wpis:

Następny wpis: