Dziś UZP opublikował na swojej stronie internetowej odpowiedź wiceprezesa Dariusza Piasty na interpelację poselską dotyczącą terminu wniesienia odwołania.
Z odpowiedzi wynika, iż jeżeli ostatni dzień terminu upływa w sobotę, to termin ten kończy się następnego dnia roboczego, czyli w poniedziałek.
Pan Wiceprezes powołał się na rozporządzenie unijne dotyczące zasad obliczania okresów, dat i terminów z 1971 r., do którego odwołują się dyrektywy zamówieniowe z 2004 r. Akt ten zrównuje soboty z niedzielami i innymi dniami ustawowo wolnymi od pracy.
Teza, że termin kończący się w sobotę automatycznie przedłuża się do poniedziałku jest bardzo atrakcyjna. Z wielką ochotą wziąłbym się za jej stosowanie – weekend na dopracowanie odwołania to kupa czasu.
Ryzyko jest jednak zbyt duże.
Po pierwsze, KIO pochodzi do sprawy „po polsku„, a nie po „brukselsku” – por. postanowienie Izby w sprawie 430/12.
Po drugie, nie mam pewności, czy regulacje unijne mają takie proste przełożenie na postępowania krajowe (do progów unijnych).
O ile w postępowaniach krajowych łatwo zastosować wykładnię „implementacyjną” (przepisy polskie stanowią implementację prawa unijnego i powinny być rozumiane zgodnie z prawem unijnym), o tyle w postępowaniach krajowych wykładnia „prounijna” nie jest już tak oczywista.
Poczekam więc na śmiałków, sam nie będę pchał się przed szereg.
{ 1 komentarz… przeczytaj go poniżej albo dodaj swój }
Swietny blog. Naprawde masz smykalke do pisania:)