Piszę książkę.
Tym razem o przygotowaniu postępowania o udzielenie zamówienia publicznego.
Ma to być poradnik dla praktyków (choć z delikatnym zacięciem naukowym, ale bez zadęcia), więc staram się ilustrować go licznymi przykładami.
A najlepsze przykłady pisze praktyka.
Grzebiąc w przetargach prowadzonych przez UZP (to przecież też zamawiający!) trafiłem na postępowanie na… protokolantów dla KIO.
Czy my naprawdę już tak dziadziejemy, że nawet na protokolantach musimy oszczędzać?
Jak mawiał Wiesław Drzewicz w Czterdziestolatku: to się do prasy nadaje!
To postępowanie jest ciekawe także z innych względów, ale o tym innym razem.
Teraz wychodzimy z żonką na mecz 🙂
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }