Tytułowe pytanie zadało mi kilka osób zajmujących się zamówieniami publicznymi. Nie dziwię się im. W natłoku spraw bieżących czasem trudno znaleźć czas na spokojne poczytanie przepisów czy opracowań dotyczących przyszłości systemu, nawet tej dość bliskiej.
Elektronizacja została zaordynowana przez Unię Europejską. Od 18 października br. wszystkie zamówienia objęte dyrektywami (a więc powyżej progów unijnych) mają być udzielane elektronicznie.
Elektronizacja już dawno objęła ogłoszenia i dokumentację przetargową (SIWZ). Jakiś czas temu zelektronizowano JEDZa. Teraz przyszedł czas na komunikację wykonawca-zamawiający i oferty.
Pierwotny zamysł był taki, aby stworzyć platformę e-Zamówienia, która zelektronizuje wszystkie zamówienia w Polsce. A ponieważ w naszym kraju króluje outsourcing, rozpisano przetarg. Perypetie związane z tym postępowaniem były opisywane w prasie, więc nie będzie ich tu opisywał. Umowę podpisano dopiero 6.04.2018 r. (sic!), więc stało się oczywiste, że na 18.10.2018 r. nie zdążymy.
Urząd zaczął wdrażać plan B. Rozdzielono postępowania na krajowe i unijne. Elektronizacja krajowych została przełożona do 1.01.2020 r. Elektronizacja unijnych będzie oparta o miniPortal, który ma tymczasowo zapewnić zgodność z wymogami dyrektyw. Docelowo firma Enterprise Services Polska Sp. z o.o. ma zbudować system e-Zamówienia, który zelektronizuje wszystkie zamówienia.
Widziałem ten miniPortal na konferencji w Gdańsku. Muszę powiedzieć, że wyglądał dość siermiężnie, ale ważniejsza od efektownego interfejsu jest sprawność działania. Urząd zapowiadał wypuszczenie wersji testowej w sierpniu, ale na zapowiedział się skończyło – w każdym razie ja do takiej wersji testowej nie dotarłem. Sprawność wypróbujemy więc w boju.
Wnioski praktyczne
- w postępowaniach krajowych nic się nie zmienia – robimy je na dotychczasowych zasadach;
- postępowania unijne lepiej wypuścić przed 18 października, żeby nie robić za królika doświadczalnego.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }