O tym, że ceny idą w górę nie trzeba nikogo przekonywać. Wystarczy przejść się do sklepu i przyjrzeć się paragonowi (olej rzepakowy za 10 zł!!!!).
Dotyka to również sfery zamówień publicznych, które przecież nie są oderwane od rzeczywistości rynkowej.
Wczoraj napisała do mnie osoba pracująca jak przedstawiciel zamawiającego. Kontrahent powiadomił ją, że od listopada podnosi ceny pieczywa, bo nie jest w stanie dostarczać go po cenach zaoferowanych w przetargu.
Dziś dzwonił do mnie kolega, który prowadzi hurtownię środków czystości pytając o możliwości prawne zmiany kontraktu, ponieważ producenci tak gwałtownie podnieśli ceny, że on nie utrzyma cen ofertowych bez poważnych strat finansowych.
Ta zbieżność nie jest chyba przypadkowa i dotyka (albo wkrótce dotknie) całego rynku zamówień publicznych.
Co w takiej sytuacji może (musi) zrobić zamawiający, któremu zależy na utrzymaniu kontraktu?
Ustawa daje tu trzy możliwości:
- zmiana umowy na podstawie umowy (art 455.1.1. Pzp) – tyle że to wymaga „jasnych, precyzyjnych i jednoznacznych postanowień umownych”. Jeżeli postępowanie jest właśnie prowadzone i nie upłynął jeszcze termin składania ofert, warto przyjrzeć się tym klauzulom. To jest w interesie obu stron. Dziś ceny idą w górę, ale za kilka miesięcy mogą polecieć w dół. Taka furtka w umowie pozwoli sprawnie realizować kontrakt bez szkody dla którejś ze stron;
- zmiana umowy na podstawie art 455.1.4 Pzp – zamawiający mogą mieć obawy co do tego, czy mamy tu do czynienia z okolicznościami, których zamawiający nie mógł przewidzieć. Owszem zmiany cen są czymś normalnym w gospodarce rynkowej, ale tak gwałtowne i tak znaczne już niekoniecznie. Ważne, aby wykonawcy przedstawili zamawiającemu przekonujące dowody (np. pisma od producentów) wskazujące na konkretne okoliczności wymuszające podniesienie cen. To nie ma miejsca na gołosłowność. Liczą się dobrze udokumentowanej konkrety;
- zmiana umowy o charakterze bagatelnym (art 455.1.2 Pzp) – zmiana jest dopuszczalna, o ile jej wartość mieści się w granicach określonych w tym przepisie (10% dla dostaw i usług oraz 15% dla robót budowlanych). Te limity mogą niekiedy okazać się wystarczające, zwłaszcza w przypadku kończących się umów. Przesłanka jest o tyle dogodna, że nie trzeba wykazywać nadzwyczajnego i nieprzewidywalnego charakteru okoliczności rynkowych.
Takie czasy znakomicie pokazują, jak ważna jest elastyczność kontraktów publicznych, o którą chodziło m.in. prawodawcy unijnemu, ale również naszemu ustawodawcy.
Powinno na tym zależeć nie tylko wykonawcy, ale także (a może nawet – przede wszystkim) stronie publicznej.
Co internat zrobi bez chlebka dowożonego przez piekarza, szpital bez specjalistycznych środków czystości a urząd bez papieru do drukarki?
–Maciej Lubiszewski–
***
Po przeczytaniu: “Podwyżki w zamówieniach publicznych”, zapraszamy również do lektury:
{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Jestem po stronie zamawiającego. Przypadek podobny, możliwa zmiana jak opis 1. powyżej (zm. umowy na podst. umowy). Wykonawca już na początku roku napisał mi, że podnosi ceny pieczywa, bo zdrożał prąd, mąka itd. Odpisałem mu, że nie tak jak on to chce zrobić, czyli po prostu podnieś ceny- ale tak jak mamy w umowie. Sam wpisałem punkt, że ceny mogą ulec zmianie, ale o wartość zgodną z procentowym wzrostem cen, publikowanym przez gus, raz na kwartał, w odniesieniu do kwartału poprzedniego … . Nie wiem, czy dostawca nie miał czasu, czy mu się nie chciało, ale zrezygnował z podwyżki. Nie zrobił tego też 2 kw, nie zrobił w 3 kw. No i teraz znów pisze, że od listopada ceny w górę. Więc ja dalej na takie pismo (typu: „informuję że ceny wzrosły, więc zapłacicie więcej”, nawet bez podania jeszcze tych cen) odpowiadam, że jest umowa, i że ceny pozostaną takie jak w umowie – chyba że zmienimy je tak jak w umowie. Może tu Wykonawcy się obrażą, że nie rozumiem ich sytuacji, że tylko patrzę na papierki albo jeszcze coś. Ale niech oni też zrozumieją, że umowa obowiązuje dwie strony, a tak jak w moim przypadku – pomimo, że dałem taką możliwość, można już było skorzystać 3x, to jednak Wykonawca zrezygnował z tego przywileju. Rozumiem, że może być ciężko, ale skoro dałem taką możliwość, to nie chcę, aby za 2-3 lata kontroler rozliczał mnie z tego, że to ja nie przestrzegałem umowy i zgodziłem, się na podwyżki inne, niż przewidziane w umowie.
Pełna zgoda, Panie Dariuszu. Po to właśnie w kontrakcie jest klauzula dot. zmian umowy. Jeżeli wykonawcy nie chce się sięgnąć do wskaźników GUS, to już jego sprawa (strata). Dziękuję za ten głos. Pozdrawiam. Maciej