Pod jedynym z moich ostatnich blogowych tekstów pojawił się komentarz Pana Sławomira, który stał się impulsem do przygotowania kolejnego wpisu.
Komentarz można przeczytać tu. Przy okazji zachęcam pozostałych Czytelników do komentowania – ten blog może przecież służyć jako kulturalne i merytoryczne forum.
Pan Sławek opisał następującą sytuację: oferta została wysłana Pocztą Polską na pięć dni przed upływem terminu składania ofert. Po otwarciu ofert okazało się, że oferta nie dotarła na sesję otwarcia. W systemie Poczty Polskiej zarejestrowano wpływ oferty do zamawiajacego na trzy minuty przed upływem t.s.o. Okazało się jednak, że zamawiajacy zmienił miejsce składania ofert, nie informując o tym wykonawców.
Czytelnik pyta, czy złożenie oferty na adres wskazany w ogłoszeniu o zamówieniu nie powinnio być uznane jako złożenie oferty w terminie.
Ta sytuacja ujawnia co najmniej dwa problemy.
Problem nr 1
W obecnej sytuacji (koronawirus) wiele problemów praktycznych związanych z bezpośrednimi, osobistymi kontaktami międzyludzkimi może rozwiązać elektronizacja zamówień publicznych.
Mamy już przełom w zakresie transmisji sesji otwarcia ofert. Pisałem o tym tu, a potem jeszcze tu. Mam nadzieję, że ta praktyka pozostanie z nami już na zawsze.
Dlaczego nie odważyć się na kolejny krok i umożliwienie wykonawcom składania ofert elektronicznie?
W postępowaniach krajowych nie można wyłączyć „opcji papierowej” – od lat można jednak dopuścić możliwość (ale nie obowiązek) składania ofert w formie elektronicznej. Większość zamawiajacych skosztowała już tej formy w postępowaniach unijnych. Te doświadczenia można przenieść na grunt postępowań krajowych.
Świat trochę zwolnił, jest może więcej czasu, aby przygotować się do takiego postępowania. Chyba jest też tak, że w obecnej sytuacji więcej błędów można wybaczyć, zwłaszcza gdy wynikają one z chęci zwiększenia bezpieczeństwa przedstawicieli zamawiającego i wykonawców.
Rozsądny wykonawca musi zdawać sobie sprawę, że takie podmioty jak Poczta Polska, firmy kurierskie nie są w stanie dać 100% gwarancji dostarczenia przesyłki w terminie. Ryzyko może zostać zminimalizowane właśnie dzięki elektronizacji.
Problem nr 2
Zasadą przetargu jest jednoczesne otwarcie wszystkich złożonych ofert. To jest jedna z cech odróżniających przetarg od aukcji (licytacji). Ustawodawca słusznie więc nie przewidział możliwości otwarcia oferty, która dotarła później – niezależnie od przyczyny tego opóźnienia.
Jeżeli za opóźnienie odpowiada wykonawca albo firma kurierska – nie wpływa ono na bieg postępowania. Mówiąc wprost jest to problem wykonawcy, a nie zamawiającego.
W opisanej sytuacji oferta została złożóna w terminie i miejscu określonym w dokumentacji postępowania. To zamawiający ponosi odpowiedzialność za to, że oferta nie dotarła w porę na sesję otwarcia.
Wykonawca ma więc prawo domagać się unieważnienia postępowania. Środki, które mają to prawo zabezpieczać to już jednak inna historia.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }